Najważniejsze są 3 punkty!

You are currently viewing Najważniejsze są 3 punkty!
Orzeł Wałcz - Wieża Postomino 2-1 (1-0)

Orzeł: Odolczyk - Jaworek (84' Michalik), Hermanowicz, Bezhubka - Suślik, Burak, Riccio, Popiołek (88' Pogocki), Trzmiel - Kowalczuk (63'Górka), Mularczyk (90' Cerazy).

Bramki dla Orła: Konrad Mularczyk (22'), Marek Hermanowicz 67'

W powoli dobiegającym końca sezonie Orzeł kilka razy tracił punkty w meczach, w których był zespołem lepszym od swoich rywali. Tym razem stało się inaczej - Wieża Postomino na pewno nie ustępowała wałeckiej drużynie, ale to Orzeł dopisał na swoje konto kolejne trzy punkty, bezcenne  w kontekście walki o utrzymanie czwartoligowego statusu. Ciekawostką jest to, że wszystkie trzy bramki w pasjonującym sobotnim meczu strzelili gospodarze.

W słoneczne sobotnie (26.05.23) popołudnie na stadionie miejskim wałecki Orzeł podejmował zespół z Postomina. Piłkarze Wieży przyjechali do Wałcza podbudowani zwycięstwem z Flotą Świnoujście - liderem czwartoligowych rozgrywek. Z kolei miejscowi piłkarze przystępowali do meczu świadomi tego, że jest to ich kolejny pojedynek o być albo nie być w IV lidze. Dobra postawa wałeckich zawodników w kilku wcześniejszych meczach napawała optymizmem. Tylko zwycięstwo - taka myśl przeważała wśród kibiców Orła, licznie przybyłych na coraz starsze, socrealistyczne trybuny wałeckiego stadionu.
Trener Orła Wiktor Ptak zdecydował się posłać w bój wykrystalizowaną od kilku kolejek jedenastkę, w ustawieniu z trzema stoperami i biegającymi po bokach boiska Suślikiem i Trzmielem. Kolejny mecz na ławce rezerwowych rozpoczął Hubert Górka, dla którego z pewnością taka sytuacja nie jest komfortowa, ale prawda jest taka, że grający na jego pozycji Patryk Kowalczuk swoją postawą broni i swojej obecności na boisku, i decyzji trenera.
Mecz rozpoczął Orzeł od akcji lewą stroną, zakończonej przez Trzmiela wrzuceniem piłki w pole karne Wieży, gdzie czekał na nią bramkarz gości. W miarę upływu czasu i rozwoju wydarzeń na boisku widać było coraz wyraźniej, że dla wałeckiej drużyny ten mecz będzie ciężką, chwilami wręcz bezpardonową walką o punkty. W 6. minucie Hermanowicz udaną interwencją w polu karnym udaremnił groźny atak gości. 
W 8. minucie Kowalczuk z lewej strony boiska odważnie wprowadził piłkę w pole karne i w konsekwencji wywalczył rzut rożny. Za chwilę ten sam zawodnik rozpoczął kolejną akcję, podał piłkę Mularczykowi, który wbiegł z futbolówką w pole karne, ale dobrze spisujący się stoperzy Wieży uniemożliwili piłkarzowi Orła oddanie strzału. 
W 14. minucie Odolczyk popisał się dwoma udanymi interwencjami. Najpierw odbił piłkę po ostrym strzale jednego z piłkarzy Wieży z narożnika pola karnego, by za chwilę nakryć ją ciałem podczas próby dobitki. 
W 17. minucie akcja piłkarzy Orła zakończyła się niecelnym strzałem, oddanym z pierwszej piłki przez Riccio. 
W 22. minucie trybuny wybuchły owacjami. Akcję Orła zapoczątkował wyrzutem z autu Trzmiel, Kowalczuk krótko zgrał do Mularczyka, a ten dał kolejną próbkę swojego nieprzeciętnego talentu, uderzając z powietrza piłkę z około 20. metrów. Trafiona w idealnym momencie z zegarmistrzowską precyzją futbolówka pofrunęła z prędkością światła i wpadła do bramki poza zasięgiem bezradnego bramkarza gości. To trafienie można śmiało określić powiedzeniem - stadiony świata.
Goście wydawali się zaskoczeni rozwojem wypadków na murawie i choć potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, to przez kilkanaście minut nie potrafili stworzyć większego zagrożenia pod bramką Odolczyka. Dopiero w 35. minucie jeden z zawodników Wieży zdecydował się na mocny, płaski strzał z dystansu, po którym piłka opuściła boisko tuż obok słupka wałeckiej bramki. W 42. minucie goście byli o krok od strzelenia wyrównującej bramki, ale Odolczyk popisał się wyśmienitą interwencją, broniąc w sytuacji sam na sam strzał zawodnika z Postomina. W 45 minucie ponownie wałecki golkiper stanął na wysokości zadania łapiąc lecącą w stronę jego bramki piłkę, przedłużoną zagraniem głową przez piłkarza Wieży. Krótko potem słabo spisujący się sędzia Piotr Pazdecki zaprosił piłkarzy obydwu zespołów na przerwę.
W pierwszej połowie dłużej przy piłce byli goście, ale ich groźne ataki kończyły się niecelnymi strzałami, blokowaniem piłki przez dobrze ustawiających się piłkarzy Orła bądź udanymi interwencjami Odolczyka. Gospodarze nie wypracowali sobie zbyt wielu okazji, ale jedną z nich wykorzystali i do szatni schodzili w lepszych humorach od swoich vis'a'vis.
Po zmianie stron przyjezdni przypuścili regularny szturm na bramkę Odolczyka. Już w 47. minucie poprzeczka uratowała wałczan przed utratą bramki po silnym strzale, oddanym przez zawodnika Wieży. 
Wałczanie nie przyglądali się temu biernie i za moment Mularczyk wbiegł w pole karne drużyny gości i podał do Suślika, ale groźnie wyglądającą akcję przerwali obrońcy Wieży. 
W 50. minucie po rzucie wolnym dla Wieży dośrodkowanie trafiło idealnie na głowę jednego z graczy gości, ale piłka poleciała wysoko nad poprzeczką bramki Orła. Za chwilę akcja przeniosła się na drugą połowę boiska i po zagraniu ręką przez piłkarza Wieży sędzia podyktował rzut wolny dla gospodarzy. Piłka po technicznym strzale w wykonaniu Popiołka przeleciała tuż nad poprzeczką. 
W 60. minucie zawodnicy Orła przedarli się z piłką w pobliże pola karnego gości. Obrońca Wieży, interweniując na pograniczu złamania przepisów (i nogi wałeckiego piłkarza), zablokował możliwość oddania strzału przez Suślika i goście rozpoczęli kontratak, zakończony płaskim zagraniem w  pole bramkowe bramki Orła. Interweniujący Marek Hermanowicz pechowo trafił w Odolczyka i piłka wturlała się do bramki Orła, a na tablicy świetlnej pojawił się wynik 1:1.
Na zawodników Orła podziałało to jak płachta na byka. Gospodarze chcieli bardzo szybko odzyskać prowadzenie i już w 62. minucie mieli ku temu wyborną okazję. Długie zagranie przeleciało nad głowami obrońców Wieży, do piłki dopadł na 10. metrze od bramki Mularczyk i lewą nogą oddał strzał z powietrza. Niestety, bramkarz Wieży Jakub De Clerck obronił to piękne uderzenie efektowną paradą, do złudzenia przypominającą interwencję Sławomira Szmala z czasów, gdy był on uznawany za najlepszego bramkarza w piłce ręcznej na świecie.
W 67. minucie zirytowany swoją niefortunną interwencją sprzed kilku minut kapitan Orła Marek Hermanowicz wybrał się z krótką, ale owocną wizytą w pole karne gości. Okazją do tego był rzut wolny z około 30. metrów, wykonywany jak zwykle przez Daniela Popiołka. O dośrodkowaną na 5. metr piłkę ze stoperami Wieży walczyli Trzmiel i Hermanowicz. W efekcie futbolówka odbiła się od murawy, a w sytuacji najszybciej zorientował się Hermanowicz, który głową wrzucił piłkę do siatki za kołnierz zaskoczonego De Clercka. Przy tej akcji stoper Orła został bardzo ostro potraktowany przez obrońców Wieży i zamiast utonąć w objęciach szczęśliwych kolegów z drużyny, musiał zostać poddany zabiegom przez czuwającego nad zdrowiem piłkarzy Artura Pieczyraka. 
Kapitan Orła szybko doszedł do siebie, bo już w 72. minucie powstrzymał bardzo groźnie wyglądającą, szybką akcję zespołu Wieży.
Piłkarze Orła twardo walczyli z nacierającymi znacznymi siłami zawodnikami Wieży, ale mieli też kilka okazji, by trzecią bramką zamknąć ten mecz. W 77. minucie Górka, który kilkanaście minut wcześniej zastąpił Kowalczuka, wdał się w nieskuteczny drybling z piłkarzami Wieży w ich polu karnym. W 84. minucie kolejną szansę na zdobycie bramki miał Mularczyk, który przejął piłkę w pobliżu pola karnego gości, poprowadził ją kilka metrów, po czym oddał strzał, obroniony nogą przez golkipera z Postomina. W 86. minucie piłkę przejął Suślik, podał ją do Górki, który strzelił bez zastanowienia, ale niecelnie. W 90 minucie Mularczyk po indywidualnej akcji wprowadził piłkę w pole karne drużyny gości, a następnie wycofał ją na 10 metr - niestety, wprost pod nogi piłkarza Wieży. 
W doliczonym czasie gry Cerazy, który zmienił zmęczonego Mularczyka, miał sporo czasu i miejsca, by uderzyć z 20. metrów na bramkę Wieży, ale piłka leciała zbyt blisko środka bramki De Clercka, by sprawić mu większy kłopot.
Po ostatnim gwizdku sędziego w ekipie Orła zapanowała nieopisana radość. 
- Oglądałem wcześniejsze mecze Wieży i przyznam, że bałem się o wynik - mówił po meczu szeroko uśmiechnięty trener Wiktor Ptak. - To na pewno jedna z najsilniejszych drużyn, z którymi graliśmy na wiosnę, my też zagraliśmy dzisiaj trochę słabiej, niż w ostatnich kolejkach, a mimo wszystko udało nam się wygrać. W piłce tak czasem bywa...
Niewątpliwy sukces został osiągnięty dzięki dużemu wysiłkowi i ambitnej grze wałeckich piłkarzy, ale także dzięki nieskutecznej grze zawodników z Postomina. Prawda jest bowiem taka, że goście  przez dłuższą cześć spotkania poziomem gry przewyższali gospodarzy, ale przecież w piłce nożnej wygrywa ten zespół, który strzeli więcej bramek, a w sobotnie popołudnie był nim Orzeł Wałcz.
Do końca sezonu zostały cztery kolejki, w których wałecki zespół zmierzy się na wyjeździe z Dębem Dębno (już w najbliższą sobotę 3 czerwca) oraz Bałtykiem Koszalin, a u siebie z Flotą Świnoujście i Chemikiem Police. Zwłaszcza Bałtyk i Flota to rywale z górnej półki, ale wydaje się, że rozpędzony Orzeł stać na sprawienie każdej niespodzianki. Mecze z Dębem i Chemikiem też będą bardzo trudne, gdyż obydwa te zespoły to bezpośredni rywale Orła w walce o zachowanie 4-ligowego statusu.
Relacje z finiszu rozgrywek będzie można znaleźć już na łamach „Gazety Wałeckiej” - zarówno w wersji papierowej, jak i internetowej.
Marek Pawłowski, Tomasz Chruścicki