Składak mo(ż)rze i pomoże

You are currently viewing Składak mo(ż)rze i pomoże

Ponad 900 km przejechali rowerami Rafał Rogacz i Andrzej Ryba Rybiński, kwestujący na rzecz walczącej z SMA malutkiej Kingi Rydz. Najdroższy lek świata, który może uratować życie dziecka, kosztuje ponad 9 milionów złotych.

Pomysł zrodził się spontanicznie. Rafał Rogacz z Ostrowca znany jest ze swoich rowerowych wyczynów. Tym razem w wyprawie towarzyszył mu wałczanin Andrzej Ryba Rybiński. Panowie postanowili pojechać nad morze na Hel, a potem przemieszczając się wzdłuż wybrzeża międzynarodową trasą rowerową R10 dojechać do Świnoujścia. Ze Świnoujścia powrót do Wałcza i Ostrowca. Żeby nie było zbyt prosto, trasę postanowili przejechać składakami… Warto dodać, że o ile składany rower Andrzeja Ryby Rybińskiego jest konstrukcją w miarę współczesną, o tyle R. Rogacz jechał na swoim „komunijnych”, ponad 30-letnich Wigrach 3. Wyprawę pod hasłem „Składak może nad morze” Rafał i Andrzej zadedykowali Kindze Rydz. Dziewczynka walczy z chorobą SMA. Lek, który może uratować jej życie, jest uważany za najdroższy na świecie. Jego cena przekracza… 9 milionów złotych! Wyruszając zarejestrowali zbiórkę internetową na rzecz Kingi, a dodatkowo mieli ze sobą puszkę.

– Składak to nie jest rower szosowy czy choćby górski – mówi R. Rogacz. – Małe kółka i brak przełożeń sprawiają, że nawet jadąc z górki trzeba pedałować. Do tego swoje robił też niestety wiek mojego roweru. Już pierwszego dnia poszły mi trzy szprychy. Potem kolejna, już nad morzem. Kiedy wyruszyłem w drogę powrotną do Ostrowca, jeszcze w Świnoujściu znów poszła mi szprycha. W efekcie po przejechaniu 214 km dojechałem do domu bez pięciu szprych w kole.

Charytatywni rowerzyści podzielili swoją trasę na około 150-kilometrowe odcinki. Nocowali w pokojach gościnnych czy gospodarstwach agroturystycznych. Jedną noc nad morzem spędzili na zaprPonad 900 km przejechali rowerami Rafał Rogacz i Andrzej Ryba Rybiński, kwestujący na rzecz walczącej z SMA malutkiej Kingi Rydz. Najdroższy lek świata, który może uratować życie dziecka, kosztuje ponad 9 milionów złotych. Pomysł zrodził się spontanicznie. Rafał Rogacz z Ostrowca znany jest ze swoich rowerowych wyczynów. Tym razem w wyprawie towarzyszył mu wałczanin Andrzej Ryba Rybiński. Panowie postanowili pojechać nad morze na Hel, a potem przemieszczając się wzdłuż wybrzeża międzynarodową trasą rowerową R10 dojechać do Świnoujścia. Ze Świnoujścia powrót do Wałcza i Ostrowca. Żeby nie było zbyt prosto, trasę postanowili przejechać składakami… Warto dodać, że o ile składany rower Andrzeja Ryby Rybińskiego jest konstrukcją w miarę współczesną, o tyle R. Rogacz jechał na swoim „komunijnych”, ponad 30-letnich Wigrach 3. Wyprawę pod hasłem „Składak może nad morze” Rafał i Andrzej zadedykowali Kindze Rydz. Dziewczynka walczy z chorobą SMA. Lek, który może uratować jej życie, jest uważany za najdroższy na świecie. Jego cena przekracza… 9 milionów złotych! Wyruszając zarejestrowali zbiórkę internetową na rzecz Kingi, a dodatkowo mieli ze sobą puszkę.

– Składak to nie jest rower szosowy czy choćby górski – mówi R. Rogacz. – Małe kółka i brak przełożeń sprawiają, że nawet jadąc z górki trzeba pedałować. Do tego swoje robił też niestety wiek mojego roweru. Już pierwszego dnia poszły mi trzy szprychy. Potem kolejna, już nad morzem. Kiedy wyruszyłem w drogę powrotną do Ostrowca, jeszcze w Świnoujściu znów poszła mi szprycha. W efekcie po przejechaniu 214 km dojechałem do domu bez pięciu szprych w kole.

Charytatywni rowerzyści podzielili swoją trasę na około 150-kilometrowe odcinki. Nocowali w pokojach gościnnych czy gospodarstwach agroturystycznych. Jedną noc nad morzem spędzili na zaproszenie wałczanina, który sam zaoferował im nocleg. – Nadmorska trasa R10 jest mocno przereklamowana – ocenia R. Rogacz. – Były fragmenty, kiedy rowery grzęzły w błocie do pół koła. Udało się je jednak przejechać i ostatecznie na miejsce, czyli do Świnoujścia, dotarliśmy zgodnie z planem. Przed wjazdem do Świnoujścia po wałeckich rowerzystów wyjechali przedstawiciele Świnoujskiej Inicjatywy Rowerowej „ŚwIR”. Przeprowadzili ich przez miasto i pilotowali do ratusza, gdzie przywitał ich wiceprezydent Świnoujścia Paweł Sujka. Po odpoczynku i nocy spędzonej w Świnoujściu, „nasi” wrócili do Wałcza i Ostrowca.

– Wyruszając w drogę założyliśmy cel naszej zbiórki, który określiliśmy na 1000 złotych – mówi R. Rogacz. – Uznaliśmy, że będzie super, jeśli uda się zebrać właśnie taką kwotę. Odzew był jednak wspaniały. Konto zbiórki internetowej wskazuje już niemal 3,5 tysiąca złotych, czyli że znacznie przekroczyliśmy zakładany cel. Są jeszcze pieniądze w puszce, ale nie wiemy ile i czekamy na informację. Myślę, że może to być dodatkowy tysiąc. To cieszy, że mogliśmy wspomóc zbiórkę na lek.

far