We wtorek 9 czerwca burmistrz Maciej Żebrowski zorganizował konferencję prasową, na której starał się wytłumaczyć, dlaczego podrożały śmieci i woda.
Burmistrz ma świadomość, że ceny śmieci budzą kontrowersje. Przypomniał, że gdyby na lutowej sesji radni przyjęli stawkę 30 złotych, tyle byśmy płacili także dzisiaj. Odwlekanie przez Radę podjęcia decyzji zmusiło do podniesienia opłat, aby pokryć straty z wcześniejszych miesięcy.
M. Żebrowski prosił, aby nie porównywać Wałcza z okolicznymi miejscowościami, bo takie zestawienia nie są do końca miarodajne. Porównuje się cho
by ostatnio stawki obowiązujące w Gminie Wałcz, gdzie segregowane śmieci z kompostownikiem kosztują 23 zł, a bez kompostownika 28 zł.
– Gmina to przede wszystkim zabudowa jednorodzinna – tłumaczył burmistrz. – Jest możliwość budowy kompostownika, a to pozwala znacznie ograniczyć bio-odpady, które są kosztowne i sporo ważą co jest istotne w przypadku kiedy płacimy za tonę odpadów. W ubiegłym roku z Wałcza odebrano 1100 ton odpadów biologicznych. To jest ogromna ilość.
(a Gminie Wałcz w ubiegłym roku odebrano jak podał wójt jedynie 40 ton – dop. aut.)
Podwyżka wody, jest zdaniem burmistrza, kosmetyczna i poniżej progu inflacji. Nastąpiła w wyniku uchwały podjętej w 2018 roku.
– W kampanii obiecywałem obniżenie kosztów życia mieszkańców – mówił. – Oczywiście miałem świadomość istnienia uchwały i podwyżek. Planowano dopłaty do wody, aby zatrzymać podwyżki i przygotowano wyliczenia. Z tego co pamiętam, aby nie było podwyżek konieczna była dopłata rzędu 250 tysięcy, czyli kwota na jaką można było sobie pozwoli
. Niestety nikt nie przewidział sytuacji pandemii i tak znacznego spadku dochodów budżetowych, z jakim mamy do czynienia. W obecnej sytuacji nie stać nas na dopłaty.
Najprawdopodobniej od lipca w Punkcie Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych stworzony zostanie punkt, gdzie będzie można zostawić rzeczy do ponownego wykorzystania. Ktoś może zostawić stare meble, a ktoś inny je wykorzysta
er-o
